Epidemia koronawirusa stawia ludzi w zupełnie nowych, nieznanych im dotąd sytuacjach. Jedną z nich jest pobyt w kwarantannie domowej. Mnożą się przy tym pytania o to, co wolno, a czego nie wolno robić osobom skierowanym na tę formę izolacji oraz jakie sankcje grożą za złamanie jej reguł. Przyjrzyjmy się pokrótce temu zagadnieniu.
Kluczowym pojęciem, wymagającym zdefiniowania na początku naszych rozważań, jest ,,kwarantanna”. Ustawa z dnia 5 grudnia 2008r. o zapobieganiu oraz zwalczaniu zakażeń i chorób zakaźnych u ludzi (Dz.U. 2008 nr 234 poz. 1570 ze zm. – zwana dalej: ustawą o chorobach zakaźnych) wskazuje, że przez pojęcie ,,kwarantanny” należy rozumieć: ,,odosobnienie osoby zdrowej, która była narażona na zakażenie, w celu zapobieżenia szerzeniu się chorób szczególnie niebezpiecznych i wysoce zakaźnych” (art. 2 pkt. 12 ustawy o chorobach zakaźnych). Jak widać z przytoczonej regulacji, kwarantannie poddaje się osoby zdrowe, które miały kontakt z danym patogenem i które mogły się nim zakazić. Niektóre choroby – choćby koronawirus – nie od razu dają bowiem objawy. Kluczowe jest więc w tym przypadku stwierdzenie, że osoba poddana kwarantannie, pomimo że nie ma objawów, może być zakażona. Właśnie ta wiedza sprawia, że ciążą na niej wymogi zachowania szczególnej ostrożności w postaci nieopuszczania miejsca odosobnienia i niekontaktowania się ze światem zewnętrznym.
Nie każdy jednak wykazuje się odpowiedzialnością. Media wciąż donoszą o przypadkach osób, łamiących nakaz izolacji. Co grozi sprawcom, naruszającym reguły wynikające z odosobnienia? Polskie prawo przewiduje konkretne sankcje za tego typu czyny. Stypizowane one zostały w dwóch przepisach ustawy z dnia 6 czerwca 1997r. Kodeks karny (Dz.U. 1997 nr 88 poz. 553 ze zm. – zwana dalej: k.k.): w art. 161 § 2 k.k. oraz w art. 165 §1 pkt. 1 k.k.
Pierwsza z omawianych sytuacji dotyczy przypadku, w którym sprawca – wiedząc, że sam jest zarażony chorobą zakaźną – naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie. Podlega wówczas karze grzywny, ograniczenia wolności lub pozbawienia wolności do roku. Przystępując do wykładni art. 161 § 2 k.k. należy stwierdzić, że sprawca wie o tym, że jest zarażony, ale wiedza ta rozumiana jest nieco szerzej, niż zazwyczaj: nie tylko jako pewność o tym, że faktycznie jest chory, ale nawet dopuszczenie takiej myśli. Wróćmy w tym miejscu na chwilę do tego, o czym wspominałem już wcześniej: przebywający w kwarantannie musi przewidywać, że jest zarażony. To z kolei prowadzi do wniosku, że po jego stronie występuje już wiedza, o której mowa w tym przepisie.
Występku (nie mylić z wykroczeniem) z art. 161 § 2 k.k. można się przy tym odpuścić tylko umyślnie, co oznacza, że sprawca musi chcieć dopuścić się czynu zabronionego (zamiar bezpośredni) lub też przewidując możliwość jego popełnienia, godzić się na to (zamiar ewentualny). Jak widać, sam fakt odosobnienia w ramach kwarantanny sprawia, że sprawca, który opuszcza wyznaczone mu miejsce pobytu, już wypełnia znamiona zamiaru ewentualnego, a zatem można pociągnąć go do odpowiedzialności karnej za czyn z art. 161 § 2 k.k.
To, co odróżnia omawianą wyżej regulację, od przestępstwa z art. 165 § 1 pkt. 1 k.k. jest kryterium przedmiotowe (gwoli ścisłości dodajmy, że przedmiotem w prawie karnym nazywa się to, na czym sprawca dopuszcza się przestępstwa). O ile bowiem przedmiotem występku z art.161 § 2 k.k. jest jedna osoba (,,kto […] naraża bezpośrednio inną osobę na zarażenie taką chorobą” [podkreślenie aut.]), o tyle w art. 165 § 1 pkt. 1 k.k. przedmiotem staje się już wiele osób (,,kto sprowadza niebezpieczeństwo dla życia lub zdrowia wielu osób […] powodując zagrożenie epidemiologiczne lub szerzenie się choroby zakaźnej albo zarazy zwierzęcej lub roślinnej, podlega karze” [podkreślenie aut.]). Odnotujmy w tym miejscu, że ściganie pierwszego z omawianych czynów następuje na wniosek pokrzywdzonego, zaś drugiego – z urzędu, co ma bezpośredni związek z wyżej wskazanym kryterium przedmiotowym obu przestępstw.
Istotny jest także fakt, że drugiego z omawianych czynów można dopuścić się zarówno umyślnie, jak i nieumyślnie. W doktrynie polskiego prawa karnego wyróżnia się powszechnie dwie przejawy nieumyślności tj.: świadomą (gdy sprawca popełnienia dany czyn zabroniony na skutek niezachowania określonych reguł ostrożności i jednocześnie przewiduje, iż może popełniać przestępstwo) oraz nieświadomą (gdy sprawca mógł przewidzieć, że popełnia czyn zabroniony, jednocześnie jednak nie chciał go popełnić, ale do dokonania doszło w wyniku niezachowania przez niego należytej ostrożności)1. Dla rozróżnienia obu tych sytuacji kluczowy jest zatem tzw. aspekt wolincjonalny zachowania się sprawcy (to, czy chciał, czy też nie chciał on dokonać czynu zabronionego).
Sankcją za przestępstwo określone w art. 165 § 1 pkt. 1 k.k. jest kara pozbawienia wolności od sześciu miesięcy do lat ośmiu (w przypadku, gdy sprawca działał umyślnie) lub kara pozbawienia wolności do lat trzech (gdy sprawca działał nieumyślnie, co wynika z art. 165 § 2 k.k.). Grożąca kara jest zatem dużo poważniejsza od tej, przewidzianej w art. 161 § 2 k.k., ale też sam czyn – stypizowany w tym przepisie – jest o wiele poważniejszy.
Kiedy stosuje się pierwszy, a kiedy drugi przepis? To zależy od sytuacji. Jeżeli – na przykład – osoba poddana kwarantannie wyjdzie z domu, wsiądzie do autobusu i pojedzie na zakupy – będzie odpowiadać z art. 165 § 1 pkt. 1 k.k. – narazi bowiem zdrowie i życie wielu osób. Jeśli zaś będzie zaczepiać na klatce schodowej swojego sąsiada, który złoży stosowny wniosek o ściganie, sprawca poniesienie odpowiedzialność z art. 161 § 2 k.k.
1 Por. M. Królikowski, R. Zawłocki, Prawo karne, wyd. 3, Warszawa 2018, s. 191.